X

Gość Niedzielny 2.0 #25

Ten pisany dwa razy.

Zawsze myślałem, że ewentualny bóg będzie dość ciepło myślał o Gościu Niedzielnym – program pojawia się w niedzielę, zrzesza ludzi (fanów i hejterów jednakowo!), jest stałym elementem dnia i umacnia wiarę. Może nie do końca w ludzkość, biorąc pod uwagę to, co odpieprzają niektóre korpo, ale chociaż w gry wideo. A fanem gier wideo musi być, inaczej przecież by ich nie było, right? Right. Okazuje się jednak, że nie – Gość Niedzielny 2.0 #25 rodził się bowiem w bólach ponownego pisania po tym, jak palec boży (dokładniej, palec aktualizacyjny Microsoftu) postanowił zrestartować laptopa pod koniec pisania, a funkcję przywracania tekstu trafił szlag. Cytując Kapitana Qwarka (co jest cholernie na czasie, biorąc pod uwagę zbliżającą się premierę remake’u Ratchet & Clank): „You win again, technology”. Jak jednak widzicie, daliśmy radę i Gość Niedzielny 2.0 #25 jest już w internetach, na Waszych ekranach. Co znajdziecie w środku? Cóż, dobre wieści napłynęły do nas z – jak się okazuje, nie tak martwego – obozu Evolution Studios, a ponieważ Sean Murray pojawił się w studiu IGNu by pogadać o No Man’s Sky, dopadła mnie kolejna fala niezdrowego podjarania, o której musiałem Was poinformować. Znalazło się miejsce dla Gears of War 4, bety Mirror’s Edge: Catalyst i zgodni z tradycją, wcisnąłem coś o Destiny. Nie mogło być inaczej.

Jeśli spodziewaliście się ewentualnego komentarza do dramy, jaka wybuchła wokół PC-towego portu Quantum Break, to muszę Was zawieść – nie będzie takowego. Trafiłem na jakiś magiczny spis błędów, nad naprawą których pracuje Remedy, ale by się z tego zrobiło takie klawiaturowstwo, że przykro było o tym mówić, więc QB nie ma. Ale nie martwcie się, bo lwia część poprzedniego, 191. odcinka PaDcastu została poświęcona właśnie grze Remedy, którą nasz nadworny minister propagandy Microsoftu, Szymon, przemierzył wzdłuż i wszerz. A także w różnych czasach, bo czemu nie. Standardowo, nie zapominajcie o naszym fanpejdżu, grupie na fejsbóniu, zasubskrybujcie kanał na jutub i dorzućcie do feeda naszego instagrama. A co!

Piotrek Modzelewski: Mocno zajarany motoryzacją człowiek, który funkcjonuje dzięki herbacie i coca-coli. Nie mam ulubionego gatunku - gra po prostu musi mieć w sobie to "coś". I nie chodzi mi o The Thing wyskakujące z pudełka.

Komentarze (4)

Przeczytaj też