X
    Kategorie: HotPADcast

PADcast #89 – Piraci z Zatoki

Wesołe życie pirata.

Temat piractwa wraca jak bumerang w dyskusjach na różne tematy. W tym odcinku, na prośbę naszych słuchaczy decydujemy zmierzyć się z tym kontrowersyjnym zagadnieniem. Czy ściąganie jakichkolwiek treści może być uzasadnione, a brak dostępności gier na daną konsolę upoważnia nas do jej przerobienia? W odcinku poznacie naszą szczerą opinię, bez powszechnej w tym temacie hipokryzji.

Z racji posuchy growej rozbudowaliśmy dział newsów. Nie ma co ukrywać, trochę sobie ponarzekaliśmy. Standardowo oberwało się EA (które wyraźnie przykręca śrubę mikrotransakcji w grach mobilnych) oraz Hideo Kojimie, który próbuje wmówić światu, że dwie godziny to standardowy czas rozgrywki dla gier podobnych do MGS-a. Nie umknęła nam także informacja o nowym dystrybutorze Nintendo w Polsce. Na koniec uraczymy Was historyjką o dziwnym Wietnamczyku, który zamiast liczyć dolary postanowił usunąć grę z wirtualnych sklepów. Tak, mowa o Flappy Bird.

To wszystko na dziś, za tydzień obiecujemy więcej pozytywnych tematów, do usłyszenia!

Co w odcinku?

  • 00:01:02 – Parafialne / ważne, ważniejsze, najważniejsze
  • 00:02:51 – Różności społeczności / nasza społeczność oraz Q&A
  • 00:07:58 – Temat tygodnia / Wesołe życie pirata
  • 00:53:58 – Newsy / co się wydarzyło w minionym tygodniu
  • 01:56:04 – Premiery tygodnia / 14.02 – Left Behind: The Last of Us – DLC & Lightning Returns: FF XIII [PS3/360]


Robert Fijałkowski: Prowadzący podcast, entuzjasta dobrych fabuł, klimatu w grach i technologicznych detali. Możesz mnie znaleźć naTwitterze.

Komentarze (30)

  • Gdyby piractwo było takie złe i niedobre jak mówią wydawcy, to nie zatrudnialiby 20 studiów developerskich do tworzenia 1 gry na 500 lat do przodu. Jeśli chodzi o MGS, te 2h jest kur*a żartem. MGS to gatunek stealth, a wszyscy wiemy, że stealth, to znacznie wolniejsze tempo niż w klasycznym fps'sie. Teraz jest pytanie, w którą strone pójdzie konami, w tryb stealth czy w rzeź. W czasie 2h tych misji stealth, nie będzie zbyt wiele, stawiam na 3,4, no chyba, że to będą mało skomplikowane misje. Taka gierka dla wszystkich, będzie można kupić żonie, teściowej i też dadzą rade. Kampania reklamowa do MGS( Znów nie wyniosłeś śmieci, szafka wciąż skrzypi i żona krzyczy. Mamy dla ciebie rozwiązanie, to nowy MGS. Dzięki niemu możesz kupić sobie całe 2h relaxu, za jedyne 60$ nie 50$ też nie, nowy MGS to tylko 40$ nie zwlekaj i kup już dziś. Pozwól włożyci sobie fallusa Kojimy do ust ) i na zdjęciu taki czesiek hydraulik leżący na kanapie z jajami na brodzie :)

  • Sony ma świetnego Plusa z masą znakomitych produkcji przez cały rok (a i używki na PS3/Xbox są do dostania za paredziesiąt złotych), M$ dopiero budzi się z letargu ale też wrzuca jakieś gratisowe (chociaż starsze) gry dla abonamentowców. Muzyki można za darmo posłuchać na Grooveshark, Deezer, Spotify. Filmy i teledyski są do obejrzenia na Youtubiue. Nie mówiąc już o wszelkich Humble Bundle, Steam Sale czy koszu w Biedronce, w których można dostać gry za przysłowiowe grosze. Sklepy internetowe też bardzo często mają fajne przeceny i promocje (Amazon, Zavvi, Muve i oczywiście Alledrogo). I co z tego wynika? Nic - Większość społeczeństwa Trzeciego Świata (chociaż tyczy się to i innych nacji) dalej woli coś ściągnąć/pobrać/spiracić - bo po co mają płacić za coś, co można mieć za free. Cebulactwo i buractwo pełną gębą. Narzekamy na wysokie ceny gier, nie/dostępność i inne wymyślne zabezpieczenia które utrudniają nam życie - ale po części sami jesteśmy temu winni i co najlepsze, wcale nie zamierzamy tego zmieniać...

    A jeśli dystrubytor czy wydawca, ma ochotę pokazać mi środkowy palec (brak Yakuzy 5 poza KKW, 2 godzinne demo w cenie pełniaka od Kojimy), to zwykle robię to samo i olewam jego produkt - świetnych gier jest masa...

  • O kurczę, nie spodziewałem się, że mnie wymienicie w różnościach społecznościach.
    Dawid co do patchowania gier pirackich to owszem może tak jak mówisz jest na konsolach, na PC gdy wychodzi patch, góra dzień i jest taki sam patch do pirackiej wersji zmienione do nazwy Update. Także do gier na PC są patche pirackie dostępne bez problemu.
    Ja do piractwa nic nie mam, o ile jest uczciwe. Już tłumaczę. Nie mam nic przeciwko jak ktoś sobie coś spiraci, jego sprawa. Natomiast niech się z tym nie afiszuje.
    Generalnie chciałbym, aby właśnie gry tasiemcowe typu CoD, AC, NfS, BF były jak najbardziej piracone aby developer i wydawca ponieśli ogromne straty to może by się otrząsnęli i przyłożyli do następnej produkcji. Wiele razy miałem tak, że nie wiedziałem czy grę kupić czy nie, a na PC jak kupisz to kaplica, nie odsprzedasz. I tak np. ściągnąłem sobie Dark Souls, przeszedłem, po czym wszedłem na keye.pl, kupiłem klucz, ściągnąłem ze Steama i wycalakowałem. Dobre gry należy kupować, nawet jak się je przejdzie na piracie. Chociażby dlatego aby podziękować twórcy, ja tak robię bardzo często.
    No i dużo osób zwyczajnie ściąga piraty, aby pograć 15 minut, jak się spodoba kupują grę i przechodzą na oryginale. W dodatku były jakieś badania, że to właśnie piraci kupują najwięcej gier(na PC) właśnie dlatego, że ściągną, pograją i jak się spodoba to kupują.
    Plus do tego dodać te ciągłe kłody pod nogi legalnych graczy, DRM, Always Online, DLC na płycie z grą. No kurde skoro oni pokazują nam środkowy palec to tym bardziej ja im pokażę środkowy palec.
    Podsumowując: DOBRE GRY KUPOWAĆ, CHUJOWE PIRACIĆ/NIE KUPOWAĆ.

    • "Uczciwe piractwo" - nagroda za cytat roku, jest już Twoja. A jak wydawcy zaczną ponosić straty, to ucierpimy też na tym i my.

      • Jak wydają chujowe produkty to niech tracą, nie mój problem. :)
        Ja kupuję tylko dobre gry i jest mi z tym dobrze.

        • Hehe - wiadomo, że crapów się nie kupuje ;)

          Nie bronię korpo ani koncernów (bo też mają sporo na sumieniu), ale - jak wydawcy nie będą zarabiać, to całkowicie przestaną inwestować w wydawanie nowych IP i dalej będziemy dostawać odgrzewane kotlety podlane sosem z nostalgii (bo tylko takie będą się sprzedawać - zresztą już tak się dzieje) albo producenci przerzucą się całkowicie na konsole, na których piractwo jest minimalne i oleją inne platformy. Ciekawe czemu R* nie zdecydował się wydać RDR na PC? Taki mocarny i znakomity tytuł, pewnie zagościłby na tysiącach komputerów - 5 sztuk nabytych drogą kupna, a reszta poprzez cyfrową dystrybucję z torrentów...

          • Ziomuś, ale masz rację. Tylko chyba nie czytasz tego co napisałem. Ja jestem ZA kupowaniem gier jeśli są dobre. Jak ktoś grę spiraci i mu się podoba to niech ZAPIERDALA do sklepu/keye.pl/steam i kupi tę grę, bo jak tego nie zrobi to właśnie potem mamy 32,5mln GTA V na konsolach, a na PC ani widu ani słychu lub 1mln sprzedanych egzemplarzy vs 25 na konsolach, bo ludzie wychodzą z założenia, że jak przejdą grę na piracie to po chuj wydawać na nią kasę. A no po to cymbały(żeby nie było nazywam tutaj osoby, które tak robią, a nie Ciebie ollester :P), aby kolejna część wyszła lub developer przeznaczył kasę na jakieś fajne nowe ip jak wspomniane przez Ciebie RDR.
            Szczerze to cieszę się, że RDR nie wyszło na PC, tak samo jak GTA V. Bo bardzo chcę aby Rockstar zarobiło najwięcej ile się da. Robią świetne produkty pod względem jakości i zwyczajnie należy im się kasa za to co robią. Czy dla Acti i EA należy się kasa za to co robią? Absolutnie nie. Jedynie Ubisoft to takie pół na pół, bo robią jednak po części dobre gry.
            No i ofc SQ za najlepszego TR ever.
            :D
            Co do recek/let's playów owszem to jest jakieś rozwiązanie ale nie przy wszystkich gatunkach gier. Jest ok przy wszystkim oprócz FPS/TPP, bo nie poznasz feelingu strzelania. Po filmiku/recenzji nie będziesz wiedział jaki jest, a jest to imo chyba najważniejszy element w tych grach. Jak strzelanie jest chujowe to traci cała gra.

          • Może faktycznie czytałem i pisałem za szybko, ale takie uroki "zabawy" smartfonem podczas podróży do pracy...

            "Jak ktoś grę spiraci i mu się podoba to niech ZAPIERDALA do sklepu/keye.pl/steam i kupi tę grę"

            No właśnie, to jest chyba sedno problemu - ile osób po zabawie z darmową kopią gry, pobiegnie grzecznie do sklepu po oryginał a ilu grę usunie albo zostawi na dysku i zajmie się pozyskaniem kolejnej kopii? Do zliczenia tych pierwszych chyba wystarczy jedna ręka - nawet jak gry będą dodawać do kajzerek czy innych płatków śniadaniowych, to i tak znajdą się pacjenci, dla których jedynym miejscem "zakupu" nowych gier będą torrenty czy inne systemy p2p. A później wielki lament, bo PC jest przez niektóre firmy olewane...

            A co do EA/Acti, to ja jednak bym ich tak całkowicie nie skreślał - kasa należy im się tak jak każdej innej firmie za wykonaną pracę zwłaszcza, że nikt nie stoi z pistoletem przy głowie i nie karze kupować ich produkcji. Może daleko mi do wychwalania obu wydawców, ale jednak zarówno EA (Bulletstorm, Mirror's Edge) jak i Acti (Deadpool), co jakiś czas próbują wypuszczać coś "świeżego". A, że dalej wolimy grać w to samo - cóż, wydawca to nie Robin Hood i musi zarabiać. Ubisoft też do nich należy, tak samo jak i Sony ze swoim fajnym marketingowym sloganem "4ThePlayers" (co budzi lekki śmiech patrząc na tytuły startowe od deweloperów first party)...

    • Ja mam inaczej,
      chujowe -> piracić? po co?
      wystarczy tak :)
      chujowe -> nie grać :P

      • Tylko skąd będziesz wiedział jakie coś jest zanim nie zagrasz? :D Wróżbita Dawid :D

          • Chyba musisz wymienić Twoją szklaną kulę.
            Nowy TR jest świetny, a nie grałeś. MINUS :(
            W obecnych czasach gdy twórcy bardzo często nie wydają dem właśnie piraty za to robią gdy gracz nie jest pewny co do gry, aby potem taki osobnik nie kupił Aliens: Colonial Marines czy innego Remember Me.

          • Ja nie powiedziałem, że TR jest słaby. Nie ciągnie mnie do niego i tyle, jak będzie w PS+ pewnie ogram :P. Seria Uncharted mi się bardzo podobała, więc Lara pewnie też podejdzie :D

  • Cieszę się, że coraz więcej uświadomionych graczy dochodzi do wniosku, że mikro-transakcje to ślepa uliczka branży. Niestety, martwi fakt, że to gracze nieuświadomieni generują zyski dla wydawców tego typu gier a ich wciąż przybywa wraz z wzrostem dostępności wszelkiej maści smartfonów i tabletów. Przykład Dawida z dziewczynką i kucykami, jak najbardziej trafny - sam znam kilka podobnych przypadków z mojego otoczenia.

    Co do bezczelnych praktyk i gwałtów dokonywanych na kochanych tytułach z chlubnej przeszłości komputerowej rozrywki - do tej pory serce mi krwawi, po tym, jak brutalnie rozprawiono się z jedną z ukochanych gier mojej młodości, czyli Theme Park. Z tego, coście powiedzieli, EA "przeleciało" właśnie kolejny tytuł, żerując na nostalgii. Z Theme Parkiem było to o tyle bolesne, że graficznie gra na "mobilki" przypominała pierwszą i najfajniejszą odsłonę tej serii, ale poza tym nie zostało z tej gry nic - wykastrowano ją z jej warstwy ekonomicznej, sprowadzając rozgrywkę do smyrania paluchem po ekranie w celu zbierania "piniążków" i opróżniania koszów na śmieci i kibelków. Żal mi twórców tych przełomowych - w okresie ich powstawania - tytułów. Tym bardziej, że pewnie niewielu z nich widzi dzisiaj jakikolwiek pieniądz z, wydawanych na komórki i inne takie, "dzieł" - podejrzewam, że większości z nich nie pozostaje nic, poza wstydem, którego, jak widać EA wciąż brakuje.

    W ogóle naszła mnie taka refleksja na koniec - zastanówcie się i powiedzcie szczerze - znacie inną branżę rozrywek i usług, której większość przedstawicieli poczyna sobie tak bezczelnie ze swoimi klientami? Serio, za kogo oni nas mają? Myślę, i myślę, i naprawdę nie mogę znaleźć drugiej takiego takiego sektora rozrywkowego.

    • Filmowa chociażby - gwałtów na nostalgii jest od w niej od groma (z pierwszych co mi do głowy przychodzi: Robocop, Superman, Batman, Spiderman, Star Trek, Drużyna A). Ale trzeba jej (branży) oddać jedno - w większości są to zabiegi z wynikiem pozytywnym dla klienta...

      • Ja miałem raczej na myśli to, w jaki sposób traktują nas ONI, jako swoich klientów - to aroganckie podejście w myśli powiedzenia "psy szczekają, karawana idzie dalej" i buńczuczne komentarze do zasłużenie negatywnych opinii ze strony graczy, utrzymane w tonie "nie podoba się to... (tu wstaw dowolny frazes od "nie graj", "graj w pierwowzór", "graj na innej konsoli", po "spadaj").

        Interesujące jest to, że tam, gdzie w branży muzycznej nosa koncernom utemperowało ułatwienie dystrybucji muzyki z szeroko rozumianego sektora indie, tak w domenie gier następuje niepokojący proces odwrotny - twórcy indie zaczynają coraz częściej przejmować brzydkie nawyki od swoich "dużych braci".

        Jednak w kwestii "duchowego następcy" Dungeon Keepera z pomocą przychodzą właśnie twórcy indie, tak więc Tomku (i wszyscy pozostali, którym tęskno) miejcie oko na dwie powstające właśnie produkcje: Dwelvers (http://dwelvers.com/) i War of The Overworld (https://wftogame.com/) i... na pohybel EA ;-)

        • ONI, czyli obcy są wśród nas. Traktują nas tak, jak my im na to pozwalamy. Bo np, ja i ty nie godzimy się na takie traktowanie, ale na nas dwoje przypada 20 co godzą się na takie traktowanie, bo chcą być wyżej. Co do branży muzycznej, filmowej i tego, dlaczego tam nie ma takich praktyk jak w branży growej. Bo film, muzyka to układ zamknięty, tutaj nie ma możliwości wprowadzenia mikro płatności na zasadzie zapłać 100, 200$ A będziesz mógł zmienić zakończenie, podkład muzyczny, bohater będzie miał inną broń, będzie inaczej ubrany, podejmie inną decyzję, itp.

  • Iphone na ebayu z flappy bird 1.2 za 1000$ ! Chyba sprzedam swojego z ta gra i kupię sobie lepszy telefon.

    • "FREE Super Saver Delivery" obowiązuje przy zakupach powyżej 25 funtów lub jak mają jakąś promocję. Co nie zmienia faktu, że i tak często opłaca się kupić grę na Amazonie niż w Trzecim Świecie. Póki co, chyba nie ma szans na gry Nintendo (w większej ilości) w Polsce - powód jest chyba oczywisty, ale może coś wreszcie ruszy w tej sprawie. Bardzo bym na to liczył...

  • Fajny podcast... Miło się słucha. Tomek daje rade :P

  • Nie wydaje Wam się, że ta cała sytuacja z Flappy Bird może okazać się taką prowokacją, jak nie szukając daleko, nasza rodzima Grażyna Żarko?

    • Pewnie coś w tym jest. Gra bardzo podobna do mario, która robi wiele szumu i znika w dziwnych okolicznościach.

  • Mnie najbardziej dziwi, że w erze wszechobecnych promocji (szczególnie na PC) komuś jeszcze chce się piracić. Jeśli kogoś stać na komputer, który uciagnie np. takie GTA IV, to chyba może chwilkę poczekać i kupić coś w promocji, jeśli cena jest za wysoka. Poza tym ściągając grę z torrentów można dostać "wkładkę mięsną" w postaci pakietu wirusów. Nie wiem czy chęć oszczędzenia max kilkudziesięciu złotych jest warta ryzyka utraty ważnych plików czy spędzenia dnia nad reinstalacją Windy.
    Poza tym ciekaw jestem, czy kupowanie np. w Polsce na amerykańskim Amazonie czy AppStorze też można potraktować jak piractwo. Oficjalnie przecież łamiemy regulamin sklepu.
    Jeśli chodzi o (mikro)płatności to w obecnej formie obserwujemy totalne przegięcie w tym zakresie. Rozumiem, jeśli zakupy są dla casuali i leniwców, bo wtedy to oni finansują dany tytuł po to by inni mogli mieć frajdę bez zakupów. Jest to obecne np. w Carmageddonie, gdzie można odblokować sobie auta i trasy czy w Need cór Speed Mostwanted (na iOS), gdzie bez problemu normalnie grając można kupić wszystkie auta.
    Ale cześć deweloperów umyślnie psuje świetne gry. Asphalt 7 był fajny, 8 został zepsuty przez zakupy. Co z tego, że Real Racing 3 ma genialną grafikę i przyjemny model jazdy, jeśli na wszystko trzeba czekać godzinami?
    Nic dziwnego, że EA upada. Widać to po ilości innowacyjnych (wprowadzających coś extra do rozgrywki czy nowych) produktów. Need for Speed jest gorszy z odsłony na odsłonę, ostatnie simcity - totalnie zepsute, BF4 - szału nie ma itp. Chyba tylko Simsy się rozwijają ;-/

  • Dzisiaj nawet bez piracenia bardzo łatwo wpaść w spiralę zakupów odkładanych na „lepsze czasy”. Promocji bez liku, PS+ przynosi masę świetnych tytułów i na dobrą sprawę za 180zł można mieć przez 12 miesięcy w co grać. Co do piractwa, to moim zdaniem zrobiło ono bardzo dużą i dobrą robotę w popularyzacji gier w słabiej rozwiniętych krajach jak Polska. To właśnie dzięki pirackiemu pegasusowi zaraziłem się grami i stałem się klientem, na którym branża zarabia. Podobnie w sytuacji gdy pod koniec lat 90-tych, samemu mając ok. 10 lat w domu pojawił się pierwszy PC. Skąd w tamtych czasach, w takim wieku, miałbym wziąć jakąkolwiek kasę na choćby jedną oryginalną grę. A próba tłumaczenia rodzinie, że warto wydać tą stówkę na oryginał mijała się z jakimikolwiek celem. Pamiętam jak dziś okładki „kopii zapasowych” które dostarczane były do PC. Z tyłu był piękny napis w stylu : „Niniejsza kopia ma na celu jedynie promocję gry. Jeżeli Ci się spodobała, kup oryginał” :). Jednak w obecnych czasach nie wyobrażam sobie piracenia jakiejkolwiek gry. Tytułów wychodzi tyle, i są tak tanie w rożnych promocjach, że czasami za grosze albo za darmo można się dobrze i legalnie bawić.

    Co do mikropłatności to jest to taki sam rak toczący całą branżę jak dlc. Żadnego dlc jeszcze nie kupiłem i nie mam zamiaru kupić choćby nie wiem co to było. Nawet dzisiejszy dodatek do Last of Us. Owszem chętnie bym zagrał, tylko jak powiedział kiedyś jeden znany Polak: „razsię skur**sz, ku**ą pozostaniesz” :). Oczywiście nic nie mam do ludzi, którzy dlc kupują. Ich kasa, ich sprawa. Ja postanowiłem głosować portfelem. Tak samo różnego rodzaju season passy. Ludzie wydają w dniu zakupu gry, albo zaraz po jej zakupie, dodatkową kasę, często wynoszącą niewiele mniej niż połowa ceny tytułu, i jeszcze są zadowoleni ze przecież zaoszczędzą te 20 złotych na dodatkach, jak można z tego nie skorzystać. Tylko nie widzą tego, że za grę płacą wtedy nie 200 zł ,ale 300. A niekiedy nawet i grubo ponad 450 w przypadku zakupu BF4 (260 zł) na ps4 i Premium do tego (200) zł. To jest dla mnie co najmniej dziwne. Tak samo nie rozumiem jak można dalej kupować gry EA. Korpo dyma uczciwego człowieka jak tylko się da i to bez wazeliny, niszczy dobre studia, które przejmuje a ludzie tabunami kupują kolejne fify, nfs i battlefieldy. Ale wracając do mikrotransakcji: zobaczcie
    jak ten twór zniszczył nową Forzę. Ciężka praca setek osób tworzących grę została zmarnowana przez typa z kołnierzykiem, któremu w Excelu wyskoczyło, że można się więcej nachapać. Albo wszelkie gry mobilne, które kiedyś, kiedy się za nie płaciło raz, były całkiem znośne, a teraz stały się niegrywane przez to, że są w teorii darmowe. Dla mnie mikrotransakcje są takim piractwem, którego dopuszczają się wydawcy i które uderzają w uczciwego gracza. Bardzo bym sobie życzył, żeby odbiło się to kiedyś czkawką dla stosujących te praktyki. Nie chce wchodzić w tematy polityczne, ale te wszystkie praktyki niszczą przemysł growy tak samo jak Unia Europę. Kiedyś uczciwi ludzie nie wytrzymają i to się po prostu wszystko rozleci. Na szczęście wyszło tyle świetnych tytułów, że mam zapas grania na najbliższe 10 lat, nawet gdyby nic nowego się nie pojawiło :)

Przeczytaj też