X

Nowa generacja słowami rozsądku

Czy warto kupić konsolę nowej generacji na jej premierę?

Wersja TL;DR dla leniwych pod tekstem.

Luty, czerwiec, sierpień. Te trzy miesiące obdarzyły nas konferencjami dotyczącymi PlayStation 4. W maju z kolei po raz pierwszy zobaczyliśmy Xboxa One. W międzyczasie pojawiły się setki wiadomości, zwiastunów, zapowiedzi i legendarne już odkręcanie całego konceptu biznesowego w Microsofcie. Ostatnia fala nakręcenia naturalnie przypadła na niemiecki Gamescom, na którym to Sony miało ostatecznie zmieść konkurencję z powierzchni Ziemi, z kolei Microsoft miał na nowo pokazać swoją konsolę światu i sfinalizować wreszcie własną wizję konsoli nowej generacji.

Cóż, rzeczywistość okazała się brutalna dla jednych i drugich – żaden z obu scenariuszy się nie sprawdził. Obaj producenci konsol zostawili dla europejskich graczy – nie bójmy się użyć tego słowa – ochłapy. Konferencja Sony była żenująco słaba, a Microsoft z góry wywiesił białą flagę i na briefingu dla dziennikarzy wypluł do Internetu cztery poważniejsze wiadomości. Sony nie pokazało nowych, znaczących exclusive’ów, a Microsoft nie obniżył ceny konsoli, nie pozbył się także Kinecta. W obu przypadkach wystarczyłoby zmontowanie kilku zwiastunów i wypuszczenie stosownych notek prasowych.

Microsoft zaprezentował kilka ciekawych gier na wyłączność. Nie wszystkie jednak pojawią się na premierę konsoli.

Mimo wymienionych wyżej rozczarowań, krystalizuje się ostateczna forma obu konsol. Obaj producenci opublikowali listę tytułów startowych, a data premiery PS4 w Europie została ustalona na 29 listopada. Ostatnie miesiące przed rynkowym debiutem obu sprzętów nie przyniosą już rewolucyjnych wiadomości, będzie to raczej czas ostatecznych szlifów. Można więc już pokusić się o pewną analizę wszystkich za i przeciw dotyczących kupowania nowych konsol jeszcze w tym roku.

Wyjątkowo niska cena jak na next-gena, połączona z dobrą kampanią marketingową i mocnym wsparciem w postaci, zagubionego jak dzieci we mgle, Microsoftu zaowocowały niespotykanym wcześniej zainteresowaniem pre-orderami na nowe PlayStation. Jeśli jesteś jedną z osób, które już postanowiły, że pod koniec listopada pod twoim telewizorem zagości nowa konsola – nie zamierzam cię przekonywać. Ciesz się swoim zakupem, na pewno przyniesie ci masę radości i zabawy. Wiem jednak, że jest masa osób nie do końca zdecydowanych i właśnie do nich kieruję kilka słów rozsądku.

Dlaczego nie Xbox One?

Zacznijmy od czegoś prostego – czyli dlaczego moim zdaniem nie warto (przynajmniej przez jakiś czas) zajmować sobie głowy konsolą Microsoftu. Trzeba uczciwie przyznać, że mimo całego zamieszania Microsoft zrobił też sporo dobrego i od maja konsola przeszła sporą metamorfozę. Microsoft wystartuje także z solidną listą gier, w dodatku do zamówień przedpremierowych w Europie dorzucana jest FIFA 14.

Niestety to wciąż za mało, by przekonać mnie do płacenia za produkt, który w naszych realiach będzie skrajnie wybrakowany i niekompletny. Kinect, który znacząco podbija cenę konsoli wciąż nie przekonuje jako użyteczne akcesorium do grania, a wszelkiego rodzaju funkcje telewizyjno-rozrywkowe pozostaną niedostępne w Polsce. Co gorsza, brak oficjalnej premiery w naszym kraju oznacza także powrót do starych, (nie)dobrych czasów w postaci braku polskiego Live’a.

Choć blokady regionalnej na DLC już nie będzie, to zapomnijcie o możliwości dokonywania zakupów w wirtualnym sklepie Microsoftu. Aby uniknąć problemu z kompatybilnością dodatków do gier, prawdopodobnie możemy także jedynie pomarzyć o polskich wersjach językowych gier na Xbox One. Patrząc przez pryzmat polskich graczy – cena absolutnie nieadekwatna do oferowanych możliwości.

A co z PS4?

Właśnie, co z PS4? Konsola, która przecież wydawała się realizacją marzeń każdego gracza, à propos której otrzymywaliśmy same pozytywne wieści. Moim zdaniem dalej zapowiada się na rewelacyjny sprzęt, choć niekonieczne wystarczająco atrakcyjny, aby posiadać go od dnia premiery. Wszystko z powodu… gier, które są motorem napędowym każdej konsoli. Nawet najlepszy hardware nie pomoże, jeśli nie będzie na nim w co grać, co dobitnie pokazuje przykład PS Vity.

Pełną listę gier premierowych znajdziecie obok tekstu, zaś kiedy zastosujemy na nią filtr pokazujący tylko produkcje, które rzeczywiście mogą skłonić do zakupu konsoli, otrzymujemy: Killzone: Shadow Fall (na wyłączność), Battlefield 4, Watch_Dogs i Asssassin’s Creed IV. Zestaw uzupełnia garść gier sportowych, wspierana przez mniejsze produkcje, które trafią zapewne do PS Plus i – przynajmniej przez 2-3 miesiące – będzie w co pograć. Wymienione wyżej gry zapowiadają się naprawdę smakowicie, pytanie czy to na tyle atrakcyjne kąski, by inwestować w nowy sprzęt?

Nowy Infamous prezentuje się imponująco. Premiera w lutym 2014 roku.

Oprócz odpowiedniej liczby tytułów premierowych ważna jest także ciągłość w wydawaniu kolejnych gier. W tej chwili żaden z producentów nie jest jednak w stanie czegokolwiek obiecać. Opóźnienia i przesunięcia dat rynkowego debiutu to w tej branży chleb powszedni, a nowa technologia i napięte terminarze niespecjalnie w tym pomagają. I choć zarówno PlayStation 4, jak i Xbox One mają lepszy zestaw gier startowych, to wciąż mogą mieć problemy w pierwszym roku swojego życia.

Wystarczy wspomnieć start obecnej generacji – prawdziwy wysyp next-genowych gier pojawił się w przypadku Xboxa 360 dopiero 8 miesięcy po starcie konsoli, a PlayStation 3 potrzebowało nawet jeszcze więcej czasu, by pokazać pazur. Podobna sytuacja dotyczy posiadaczy Wii U – opóźnienia kilku gier spowodowały kilkumiesięczną lukę wydawniczą. Tak źle w przypadku PS4 pewnie nie będzie, ale warto zauważyć, że wydawcy dość ostrożnie podchodzą do wspierania nowych platform, wciąż decydując się na wydawanie większości gier także na stare konsole. Na prawdziwe rodzynki (pomijając exclusive’y) przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Shuhei Yoshida z Sony twierdzi, że ze względu na mocne wsparcie zewnętrznych deweloperów, wewnętrzne studia Sony skupią się na sukcesywnym wypuszczaniu kolejnych gier, co jest ważniejsze od dużej liczby tytułów startowych. Warto jednak zauważyć, że ostatnim zapowiedzianym exclusivem na PS4 jest Infamous: Second Son, który zadebiutuje w lutym. Bardzo prawdopodobne, że kolejne większe produkcje od Sony pojawią się dopiero jesienią 2014, a to oznaczałoby pokaźną lukę wydawniczą, którą inni wydawcy mogą nie dać rady wypełnić.

Niezależny nurt

Sony postanowiło załatać braki growe PS Vity i PS4 dużą liczbą gier niezależnych. Szykuje się więc zalew produkcji z oryginalną oprawą i jasno nakreślonym pomysłem na siebie. Problem w tym, że jeżeli jesteś już fanem gier niezależnych, to prawdopodobnie odbyłeś już niejedną wycieczkę na Steamie, który to jest domem zdecydowanej większości indyków. Jeśli do tej pory omijałeś takie produkcje, to raczej ich duża liczba na nowej konsoli Sony niespecjalnie zachęci cię do zakupu tej platformy.

Gry niezależne nie wymagają kilku gigabajtów RAM-u i mocy mierzonej w teraflopach. PlayStation 4 wprowadzi pod strzechy konsol masę produkcji od mniejszych twórców, ale ich główną platformą pozostanie PeCet. A prawdopodobieństwo, że nawet wasz stary laptop udźwignie takie gry jest bardzo duże. Do tego wystarczy dodać akcje pokroju „Humble Indie Bundle”, mnogość sklepów z mniejszymi produkcjami (co objawia się także niższymi cenami) i naturalnie lepszą platformą do tego typu gier pozostanie PC.

Nie zrozumcie źle, to świetnie że konsole w pełni otwierają się na twórców indie i na pewno obie platformy sporo na tym zyskają. Nabywanie nowego sprzętu dla takich gier jest jak kupowanie tortu, żeby najeść się wiśni. Po prostu nie tędy droga.

Choroby wieku dziecięcego

Problemy z konsolami Microsoftu ciągnęły się przez pół generacji. Pierwsze partie były niemal stuprocentowo awaryjne. Czy nową generację ominą podobne problemy?

Ostatni, choć także bardzo istotny aspekt każdego tak zaawansowanego technologicznie produktu, to wszelkiego rodzaju problemy, jakie przytrafiają się producentom (a w konsekwencji graczom) tuż po jego rynkowym debiucie. Chyba nie muszę przypominać problemów Microsoftu z RRoD-em? PlayStation 3 także miało swoje słabsze dni, a początkowa jakość usługi sieciowej pozostawiała sporo do życzenia.

Oczywiście obie firmy wyciągnęły sporo wniosków z poprzednich konsol, lecz krocząca na przód technologia to potencjalne źródło wielu nowych problemów. Nawet jeżeli wszystko będzie dopięte na ostatni guzik, to pełna funkcjonalność konsol nie będzie dostępna od dnia premiery. Takim przykładem może być chociażby Gaikai, który za określoną opłatę zapewni dostęp do pokaźnej biblioteki gier na PS3.

Wreszcie pierwsze miesiące rynkowego bytu pozwolą na ocenę konsoli pod kątem wydajności gier od zewnętrznych wydawców. Dowiemy się, czy spodziewana duża liczba portów z PC i bardzo rozległych światów w grach nie spowoduje rozczarowania w postaci gubionych klatek animacji i nieestetycznie ładowanych tekstur.

Rachunek zysków i strat

Ostateczny bilans opłacalności zakupu next-gena musimy zrobić sobie sami. Z jednej strony PS4 startuje z bardzo atrakcyjną ceną, z drugiej zaś będą na nią bardzo drogie gry. Gier startowych będzie mało, ale co miesiąc dostaniemy coś w ramach PlayStation Plus. Sporo gier wychodzi jeszcze na obecną generację, ale część z nich pozwoli nam na łatwe przejście na nową.

Wszystko zależy od preferowanego stylu grania, budżetu, ulubionych tytułów i dziesiątek innych czynników. Choć okazja, by mieć nową konsolę w dniu światowej premiery nie zdarza się zbyt często, to osobiście decyduję się trochę poczekać. Ile dokładnie? Nie wiem, być może ulegnę pod wpływem impulsu w postaci premiery jakiejś rewelacyjnej gry lub ciekawej promocji.

Na koniec pytanie do Was – aby zobaczyć ilu z naszych czytelników słuchaczy załapało wiatr nowej generacji w swoje żagle – czy zamówiliście już swoje PS4. Jeśli tak, napiszcie dla jakich gier. Jeśli nie, to napiszcie dlaczego się wstrzymujecie i kiedy zmienicie swoje plany.

Czy zamierzasz kupić PS4 w dniu premiery?


  • Nie, poczekam jakiś czas (58%, 77 Głosów)
  • Nie, nie interesuje mnie PS4 (20%, 27 Głosów)
  • Tak, już złożyłem pre-order (13%, 17 Głosów)
  • Tak, kupię w sklepie (9%, 12 Głosów)

Liczba głosujących: 133

 Loading ...
Robert Fijałkowski: Prowadzący podcast, entuzjasta dobrych fabuł, klimatu w grach i technologicznych detali. Możesz mnie znaleźć naTwitterze.

Komentarze (11)

  • W tym roku nie zdecyduję (na 99%) się na kupno nextgena.
    Xbox odpada w przedbiegach jako, że nie będzie oficjalnie wydany w naszym
    kraju. Oczywiście żaden problem ściągnąć
    sobie klocka z bardziej cywilizowanego
    kraju ale chyba moim zdaniem nie o to chodzi. Kupując sprzęt za ponad 2k pln
    oczekuję pełnego wsparcia na miejscu a nie w innym kraju. Gdy pierwszy raz pokazali ps4 obiecałem sobie
    preordera. Jednak po przemyśleniu nic takowego nie ma miejsca. Zdecydowała o
    tym po części kupka wstydu, która zalega na tradycyjnej i wirtualnej półce.
    Daję sobie rok –półtora na nadrobienie zaległości z obecnej generacji. Bez
    pośpiechu, bo jest sporo gier wartych zatrzymania się na dłużej. Przy dzisiejszym
    tempie wydawniczym ciężko być na bieżąco z tym, co jest warte ogrania. Drugim
    czynnikiem, który miał wpływ na brak nextgena w tym roku to po części czynnik
    finansowy. Postanowiłem sobie, że wraz z nową konsolą do wymiany pójdzie cały
    sprzęt, że tak powiem, okołokonsolowy. Tak więc o ile sam koszt ps4 nie jest
    specjalnie wygórowany tak już zakup większego tv (bądź projektora), porządnego
    audio i do tego jeszcze konsoli to spory wydatek. Kolejnym aspektem jest mała
    ilość gier. O ile na premierę kilka tytułów, które mnie zainteresują się
    znajdzie, tak na okres pomiędzy lutym a październikiem 2014 nie jest chyba nic zapowiedziane. Mam też
    ustaloną górną granicę 200 zł za grę, a obecnie ceny tytułów na next geny
    kształtują się na poziomie 250.
    Tylko z drugiej strony ciągnie
    mnie do nowej generacji, bo to w końcu coś nowego, nowy sprzęt nowe
    doświadczenie. Ciężko jest być graczem i gadżeciarzem i obejść się smakiem na
    premierę. Ale chyba zdrowy rozsądek wygra i trzeba będzie
    poczekać do jesieni 2014.

  • żona sprawiła mi tą wielką radość przynosząc do domu zamówienie przedpremierowe na PS4
    29 listopada wstanę, podrapie się po jajach i maszeruje do empiku odebrać swoją konsole.
    PS4 bo z SONY łączy mnie długa i czasami trudna i nudna miłość, bo mam gry w które będę grał online czekając aż wyjdzie coś nowego.
    Do zobaczenia online

    • dobrą masz żonę, bo kiedy ja wspomniałem o zakupie PS$ to odezwała się "a gdzie są nasze wakacje, a ogródek mieliśmy zrobić".
      I znów na boku będę musiał chałturę zrobić aby sobie gadżet kupić ;)

  • Ja czekam ok. pół roku. Nie obchodzi mnie to, że nie będzie gier przez jakiś czas. Zagram się na śmierć w Killzone: SF, Battlefield 4, Drive club, Infamous: SS, później dojdzie The order, The crew, Thief.
    Obliczyłem, że na tą obecną generacje będę chciał ograć jeszcze 20 gier. Z tą generacją zacząłem dość późno tzn. Kupiłem na początku 2012, więc gier mam sporo do ogrania ale co przeszkadza żeby ogrywać tytuły na dwóch konsolach? Jeszcze dochodzi mała ilość czasu wolnego i PS+ (którego obecnie nie posiadam ale będę posiadać :P )

  • Oczywiście że nie kupię konsoli w premierę. Musiał bym być szalony żeby robić z siebie darmowego beta testera buląc za to jeszcze prawie dwa tysiące.
    Ja przeżyłem wszystkie premiery konsol Sony, i wiem to na 100% że po roku wyjdzie usprawniony model konsoli oznaczony cech-xxx-coś tam, który będzie pozbawiony choroby dziecięcej konsoli.
    Po drugie posiadam PC który posiada niemal identyczne parametry co konsole nowej generacji, i wszystkie multi platformowe tytuły będę grał w tej samej oprawie co posiadacze nowej generacji z tą tylko różnicą że zapłacę za te gry o połowę mniej kasy.
    Jeśli chodzi o grafikę to postęp graficzny na nowej generacji, nie robi na mnie wrażenia ponieważ ja już go oglądam od ponad roku. Jedyne co mnie ciekawi to ekskluzywy które sobie i tak ogram po roku tańsze i popatchowane.
    Ja najbardziej czekam jak konsole nabiorą wiatru w żagle tak po 2/3 latach, w tedy to jest najlepszy moment dla
    tych małych plastikowych skrzyneczek,które tak bardzo kochamy.

  • Nie kupuję żadnej nowej konsoli, bo mam mocnego PC, poczekam parę lat i może kiedyś dla exclusivów kupię. Na razie planuję kupić PS3, ale to pewnie i tak dopiero w przyszłym roku.

  • Jak już wspominałem kilkukrotnie, biorę PS4 w dniu premiery - pre już dawno złożony, chociaż liczę na pojawienie się jakiegoś bundla z grami (BF4, Killzone, DriveCLub), którego chętnie łyknę. Nie widzę zbytnio powodu dla którego miałbym czekać - czekać to można na The Last Guardian ;). Nawet jeśli sprzęt okaże się awaryjny (nic nowego w obecnych czasach), to co z tego - skorzystam z takiej fajnej opcji o nazwie gwarancja (lub niezgodność towaru z umową). Biblioteka tytułów w pierwszych miesiącach życia konsoli, jakoś mało mnie interesuje - do pełni szczęścia wystarczy multi w BF4, Killzone i ewentualnie DriveClub. Później przyjdzie czas na resztę znakomitości (chociażby Witcher lub InFamous), których w 2014 ma być wysyp. Indyki (mimo, że bardzo je lubię i ogrywam na laptopie) jakoś nie wzbudzają mojego entuzjazmu - nie po to kupuję nową maszynkę do grania, żeby pykać w coś, co spokojnie uciągnie tablet z Biedronki...

  • Ja prawdopodobnie kupie PS4, gdy wyjdzie Final Fantasy XV lub XIV:ARR, chyba że jakaś inna gra da mi znać "musisz mnie mieć". Ze względu, że mam X360 istnieje jeszcze możliwość, że skusi mnie jeszcze jakiś mocny exclusive port z PS3, ale to jeszcze zobaczymy czy coś takiego nam wysmażą.

  • Jakiś czas temu jeszcze mocno zastanawiałem się nad zakupem konsoli. Miałem do wybory dwie opcje. Konsolę + tv albo mocny upgrade komputera. Kiedy jednak emocje po E3 opadły zacząłem rozważać wady i zalety zarówno pierwsze jak i drugiej opcji. No i wyszło mi z moich dywagacji, że nie ma w nowej generacji niczego czego nie mam w komputerze. Grafika lepsza, w prawie wszystkich grach więcej niż marne 30 klatek, wsteczna kompatybilność (gram nawet w gry sprzed kilku lat), premierowe gry w niskich cenach (klucze są 2 a nawet czasami 3 razy tańsze niż na konsoli) oraz tytuły w które nie zagram na konsoli; chociażby strategie i moby. Te kilka gier konsolowych na wyłączność to marna pociecha z których mogę bez większego problemu zrezygnować.

    Wiele również zależy od samych gier. Po E3 na moją listę zakupów trafił Division na który czekam z zapartym tchem a trochę wcześniej BF4. Do szczęścia brakuje tylko GTA5 w którą mogę zagrać nawet rok po premierze kiedy trafi na PC.

    Uważam że zakup konsoli będzie sensowny dopiero w rok może nawet dwa po premierze. Wtedy pojawią się dopracowane produkcje wyciskające z maszyn siódme poty. Póki co mam wrażenie, że wielkiego skoku jakościowego nie ma. Na pewno nie wartego 2000zł.

  • A ja kupie nową konsolę jak wyjdzie WIedźmin 3 . Będzie taniej a być może już i jakaś druga wersja typu slim wyjdzie. Ze względu na bezsens w postaci zmuszania mnie do używania zabawki dla kilkulatków jaką jest kinect tym razem ( po dwóch xboxach ) będzie to PS4

  • Po (bardzo krótkim) rozmyślaniu stwierdziłem, że żadnego next-gena nie kupię. Wszystkie te trailery gier nie zrobiły na mnie najmniejszego wrażenia - podobne doznania mam na PC od dłuższego czasu (tyle, że w 60 fps i w 1080p). I to w cenie o połowę niższej niż na konsolach, z możliwością dowolnej konfiguracji polonizacji w standardzie, a nie jako atut, a także możliwość zdecydowania, czy wolę lepszą grafikę i wolniejsze działanie, czy odwrotnie. Exclusivy? Przez całą obecną generację nie natrafiłem na ani jeden tytuł, który tak by masakrował, żeby warto było wydać kupę kasy na dedykowaną konsolę - i tym razem zapowiada się podobna sytuacja.

    Słowem, za najbardziej opłacalną opcję uważam mocnego PC-ta. Tym bardziej, że jak mam mocnego PieCa, to i na nim pogram, i popiszę, i poczytam, i popracuję. A jak kupię konsolę, to i tak bez PC czy tableta się nie obejdzie.

Przeczytaj też